3. Kwiecień - czerwiec 1945; Bösenburg, okupacja amerykańska
W składnicy w Bösenburgu, strzeżonej przez Hermanna Nonnenberga i okresowo kontrolowanej przez pracowników urzędu konserwatorskiego w Halle, skrzynia z Piękną Madonną toruńską doczekała spokojnie końca wojny. Z chwilą upadku III Rzeszy sytuacja zaczęła się dynamicznie zmieniać, co miało również konsekwencje dla bezpieczeństwa dzieł sztuki złożonych w podziemnym kamieniołomie.
W połowie kwietnia 1945 roku okolice Bösenburga zostały zajęte przez armię amerykańską56. Według relacji Hermanna Giesaua, wkrótce potem dwaj zatrudnieni we wsi Polacy wskazali żołnierzom drogę do składnicy. Amerykanie pobieżnie obejrzeli kamieniołomy, zamknęli wejście i zabrali ze sobą klucz57. Krótko przed 16 maja przeprowadzili – znów w towarzystwie Polaków – dokładniejszą inspekcję składnicy, otwierając na próbę kilka skrzyń, w tym także tych przywiezionych z Gdańska. Dowodzący nimi oficer polecił następnie miejscowemu kowalowi zamontować dodatkowy zamek, zabezpieczający wejście przed włamaniami, „a więc także przed dalszym plądrowaniem przez Polaków”, jak wyraził się Giesau58. Zgromadzonym w Bösenburgu dziełom sztuki groziło jednak również inne niebezpieczeństwo – wilgoć, na co szybko zwrócili uwagę Amerykanie. 23 maja do Giesaua zgłosił się porucznik o nazwisku Wilhelmi i zalecił jak najszybsze przeniesienie w inne miejsce obiektów zgromadzonych w składnicy, ze względu na panujące w niej złe warunki. Powołał się przy tym na opinię innego, nie wymienionego z nazwiska oficera, który miał oglądać kamieniołom dzień wcześniej59. Pod koniec maja zawiadomione przez konserwatora władze miejskie Halle zdecydowały o rozpoczęciu opróżniania składnicy i powierzyły zorganizowanie tej akcji Hannsowi Bargowi, pracownikowi archiwum miejskiego, który otrzymał takie zadanie również od amerykańskich władz wojskowych60.
Równocześnie Bösenburg stał się przedmiotem zainteresowania oficerów MFAA61. 1 czerwca 1945 repozytorium wizytował porucznik Sheldon W. Keck, odbywający (od 31 maja do 6 czerwca) kilkudniową inspekcję składnic w Saksonii i Turyngii, której celem było m.in. zidentyfikowanie ukrytych w nich „dzieł sztuki ważnych z punktu widzenia narodowego i międzynarodowego”, a także zorganizowanie ich wywozu na docelowy obszar amerykańskiej strefy okupacyjnej. W raporcie z tej inspekcji przedstawił ogólny wykaz obiektów przechowywanych w Bösenburgu, uwzględniający m.in. „13 skrzyń wyrobów z kutego i trybowanego srebra z kościoła Mariackiego w Gdańsku”. „Srebra gdańskie” uznał przy tym za „jedyne dzieła sztuki pierwszorzędnej wartości” – w domyśle: zasługujące na odtransportowanie do strefy amerykańskiej62. Trzeba tu wyjaśnić, że w chwili zakończenia wojny wojska amerykańskie znajdowały się daleko na wschód od uzgodnionej wcześniej granicy z radziecką strefą okupacyjną i z początkiem lipca miały opuścić tymczasowo administrowany przez siebie obszar. Wywiezienie dzieł sztuki ze znajdujących się na nim repozytoriów miało w zamyśle Amerykanów uchronić je przed dostaniem się w ręce Rosjan, a decyzje w tej sprawie podejmowały najwyższe władze Stanów Zjednoczonych63.
2 czerwca porucznik Keck złożył wizytę Hermannowi Giesauowi, by uzyskać informacje o dobrach kultury rozlokowanych w składnicach na terenie podległej mu prowincji; poprosił go również o szybkie sporządzenie listy z danymi dotyczącymi liczby, rodzaju i rangi znajdujących się w nich dzieł sztuki64. Zapewne od Giesaua Keck dowiedział się o skrzyniach przywiezionych do Bösenburga z Gdańska, jednak z trudnych do wyjaśnienia przyczyn w swym raporcie opisał je bardzo nieprecyzyjnie.
Nie ma dowodów na to, że oficerowie MFAA czynnie uczestniczyli w przewozie dzieł sztuki z Bösenburga do Halle. Należy raczej uznać, że władze miasta przeprowadziły tę akcję własnymi siłami. Pierwszy z transportów odbył się 7 czerwca i objął, jak należy sądzić, przede wszystkim obrazy i rzeźby z muzeum miejskiego w zamku Moritzburg65. Giesau uważał bowiem, że w pierwszej kolejności powinno się zabrać z podziemnej składnicy najbardziej zagrożone obiekty66. Następnego dnia ekipa transportowa również zjawiła się w Bösenburgu i tym razem zajęła się skrzyniami przywiezionymi z Gdańska. Z przywołanego w poprzednim rozdziale dokumentu w National Archives and Records Administration [il. 5]67 wynika, że wiele z tych skrzyń nosiło ślady plądrowania, a po jaskini walały się wysypane z nich srebra. Warto przytoczyć obszerniejszy fragment tej relacji:
W porozumieniu z panem Bargiem […] 8 czerwca 1945 roku nakazałem zapakowanie rozrzuconych przedmiotów z powrotem do splądrowanych skrzyń. Zawartość dwóch dużych skrzyń została umieszczona w wysokim na 2 metry regale (własność konserwatora prowincjalnego). […]
By zapobiec ponownemu plądrowaniu, zachodniopruskie względnie gdańskie dobra kultury zostały 8 czerwca 1945 przewiezione do zamku Moritzburg w Halle i złożone na najniższym poziomie w okrągłej wieży południowo-wschodniej. Jest to dziesięć skrzyń oraz wspomniany wyżej regał wypełniony wyrobami ze srebra. Tylko jedna skrzynia, ważąca około siedmiu cetnarów, zawierająca tzw. „Piękną Madonnę” z kościoła św. Jana w Toruniu, wykonaną z kamienia, została w jaskini w Bösenburgu.
Ponieważ przewiezienie zabezpieczonych dóbr z powrotem do Gdańska tymczasowo nie jest możliwe, chciałbym zaproponować, aby zostały one do odwołania przyjęte w powiernictwo przez muzeum w Moritzburgu, jako zamknięty dział, do chwili, kiedy będzie można podjąć dalsze decyzje o losie tych skarbów sztuki.
Na końcu dokumentu znajduje się dopisek w nie wolnej od błędów i wtrąceń niemieckich angielszczyźnie (a zatem sporządzony przez któregoś z urzędników niemieckich, być może samego Giesaua?), w którym również pojawia się informacja o pozostawieniu w składnicy skrzyni z Piękną Madonną, „bardzo ważną rzeźbą z kamienia z początku XV wieku”. Dopisek ten adresowany był niewątpliwie do któregoś z oficerów amerykańskich, może do porucznika Nilsona A. Tregora z MFAA, którego nazwisko widnieje na końcu dokumentu68. Pod koniec czerwca 1945 Tregor zajmował się wywozem dzieł sztuki ze składnic w okolicach Halle do amerykańskiej strefy okupacyjnej – wiadomo, że 26 czerwca spotkał się w tej sprawie z Giesauem i przy tej okazji mógł otrzymać kopię pisma w sprawie „gdańskich sreber”69.
Treść przytoczonego dokumentu sugeruje, że powodem, dla którego 8 czerwca skrzynię z Madonną pozostawiono w kamieniołomie, był jej ciężar (około 350 kg). Być może akurat tego dnia Barg nie dysponował wystarczającą liczbą pomocników, by można było ją bezpiecznie wynieść i załadować na ciężarówkę, a może pojazd był już zapełniony. W każdym razie decyzja ta miała daleko idące konsekwencje. Gdyby przed końcem czerwca 1945 roku Madonnę przywieziono do Moritzburga, stałoby się z nią najpewniej to samo, co z innymi „gdańskimi” skrzyniami: zostałaby zabrana przez Amerykanów do Central Collecting Point (CCP) w Marburgu. Zorganizowany zapewne przez Tregora transport z Halle dotarł tam bowiem 29 czerwca70. W Marburgu pochodzące z Gdańska dzieła przechowywane były do kwietnia 1946, kiedy to przewieziono je do Central Collecting Point w Monachium. Stamtąd we wrześniu 1947 roku restytuowano je do Polski71. Niestety, losy Pięknej Madonny toruńskiej potoczyły się inaczej.
Pozostaje pytanie, dlaczego Tregor lub inni oficerowie MFAA nie zainteresowali się pozostawioną w Bösenburgu „bardzo ważną rzeźbą”. Niewątpliwie musieli o niej wiedzieć, jeśli nie bezpośrednio od Hermanna Giesaua, to z cytowanego wyżej dokumentu. Być może w ostatnich dniach czerwca 1945 roku nie mieli już ani czasu, ani możliwości logistycznych, by wydobyć z kamieniołomów ciężką skrzynię i dołączyć ją do transportu kierowanego do Marburga. 1 lipca stacjonujące w Saksonii i Turyngii wojska amerykańskie zaczęły bowiem wycofywać się na zachód, by ustąpić miejsca oddziałom Armii Czerwonej72.